W rozważaniach nad teorią konfliktu w kontekście struktur społecznych decydujące role zajmują wykluczające się wzajemnie teorie integracyjna oraz koercyjna. Pierwsza ujmuje strukturę społeczną jako funkcjonalnie zintegrowany system utrzymywany w równowadze przez pewne ustalone i powtarzające się procesy. W tym ujęciu, każde społeczeństwo jest względnie trwałą, stabilną i dobrze zintegrowaną strukturą elementów o wspólnych wartościach podzielanych przez jej członków, a każdy element jest funkcjonalny – przyczynia się do utrzymania społeczeństwa jako systemu. Z kolei teoria koercyjna postrzega strukturę społeczną jako formę organizacji utrzymywanej przez siłę i przymus oraz stale „wybiegającą poza siebie” w tym sensie, że kształtowane przez nią siły utrzymują ją w niekończącym się procesie zmiany.
Z kolei teoria koercyjna zasadza się na zjawiskach braku stabilności, zmianie i nierównowadze. W tym ujęciu każde społeczeństwo w każdym momencie podlega procesom zmiany, opiera się na przymusie jednych członków wobec drugich, w każdym momencie występuje niezgoda i konflikt, a każdy element w społeczeństwie przyczynia się do jego dezintegracji.
Pierwszym krokiem w mechanizmie powstawania konfliktu jest uprawomocnienie stosunków władzy, tj. legalnym stosunku nadrzędności i podporządkowania. Następnie wzrasta poczucie przeciwstawnych interesów i zawiązują się quasi-grupy. W momencie, gdy wspólnota zostaje uświadomiona i wyartykułowana, dochodzi do utworzenia grupy konfliktowej opartej na interesach jawnych. Intensywność konfliktu jest ściśle zależna od kilku czynników. Jego siła wzrasta tym bardziej, im mniejsza jest mobilność pomiędzy grupami nadrzędnymi i podporządkowanymi, im mniejsza jest zdolność grup konfliktowych do prowadzenia regulujących porozumień, w im większym stopniu dystrybucja władzy i innych nagród nakłada się na siebie. Zależy od włożonej w konflikt energii oraz kosztów zwycięstwa bądź porażki zaangażowanych stron. W ostatecznym rozrachunku, prowadzi on do zmiany struktury.
Według mnie, minusem koncepcji Dahrendorfa jest fakt, iż nie dostrzega on pozytywnych funkcji jakie niesie za sobą konflikt. Mam wrażenie, że w swym opisie jest to teoria bardzo jednostronna, przedstawiająca tylko jedną stronę medalu, nie jest do końca jasna co przejawia się m.in. w braku precyzji poszczególnych jej elementów. Nie wyjaśnia np. czym dokładnie jest konflikt i w obrębie jakich całości zachodzi. Omawiając zagadnienie gwałtowności konfliktu, Dahrendorf nie różnicuje powodów z jakich on wynika, tj. czy wynika on z przyczyn rzeczywistych czy służy po prostu rozładowaniu emocji, czy zachodzi w systemach elastycznych czy sztywnych, w których brak alternatyw służących rozwiązaniu konfliktu determinuje jego dużą gwałtowność (np. dyktatury). W końcu, nie zwraca Dahrendorf uwagi na pozytywną funkcję konfliktu, który przyczynia się do zwiększenia integracji grupy, ugruntowania istniejących między jej członkami norm.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz