Teoria wymiany społecznej powstała jako reakcja na funkcjonalizm, który koncentrował się na wpływie jakiegoś zjawiska na system. W skrócie, jest to zespół teorii opisujących świat społeczny jako układ wymian dóbr materialnych i niematerialnych pomiędzy jednostkami i grupami społecznymi. Każda interakcja między co najmniej dwoma podmiotami społecznymi ma charakter transakcji „coś za coś” i zawiera w sobie wolę osiągnięcia własnej korzyści (szacunek, posłuszeństwo, władza, pieniądze, satysfakcja).
Podstawowe zasady leżące u podłoża koncepcji wymiany społecznej skupiają się wokół pojęć dobrowolności i zobowiązania. Człowiek wyświadczający innej osobie korzystne usługi – zobowiązuje ją. Ta osoba by się z owego układu wywiązać, musi się odwzajemnić swemu darczyńcy. Rodzaj dóbr jakie mogą stać się przedmiotem wymiany, uzależniony jest od łączących partnerów stosunków międzyludzkich.
Dalej, Blau zestawia wymianę społeczną z wymianą ekonomiczną. Zauważa, że zobowiązania jakie pociąga za sobą wymiana społeczna mają charakter nieokreślony i zasadzają się na zaufaniu – w przeciwieństwie do wymiany ekonomicznej bazującej na formalnym charakterze wszystkich czynności.
Wersja koncepcji wymiany społecznej autorstwa Petera Blaua kładzie duży nacisk na zaczerpnięte wprost z podręczników dla ekonomistów prawo malejącej użyteczności krańcowej, które mówi że zyski z wymiany maleją wraz z liczbą aktów wymiany i użyteczność rosnących korzyści po osiągnięciu pewnego stadium zmniejsza się, np. pierwszy kawałek pizzy cieszy nasz żołądek i nas samych bardziej, niż drugi, trzeci czy czwarty.
Kolejnym pojęciem jest norma wymiany sprawiedliwej, która reguluje właściwy stosunek nagród do kosztów w danej relacji wymiany, i której zachwianie może prowadzić do zachowań agresywnych strony poszkodowanej.
Istotnym czynnikiem przy inicjacji wymiany społecznej jest poziom akceptacji społecznej, czyli prawdopodobieństwo z jakim osoba udzielająca nagród sama otrzyma nagrodę za dostarczone dobra. Do tych nagród zaliczyć można pieniądze, społeczną i osobistą akceptację, uznanie społeczne i uległość. Uległość jest wg Blaua najcenniejsza, ponieważ łączy się z władzą, która z kolei daje możliwość karania osób niepodporządkowujących się normom.
W całej koncepcji wymiany społecznej istnieje dający się wyraźnie zauważyć, choć w przez żadnego z badaczy niewyartykułowany brak podziału na działania interesowne i bezinteresowne, na altruizm i egoizm – dwie napędowe siły od zawsze kotłujące się przeciwko sobie w człowieku. Czy w takim razie rzeczywiście, jak twierdzi Peter Balu, każde ludzkie działanie jest podyktowane woli osiągnięcia własnej korzyści w dalszej bądź bliższej perspektywie czasowej? Człowiek jest głównym przedstawicielem zwierząt, które wręcz szczyci się zachowaniami czysto altruistycznymi. Uważamy, że pomagamy innym z naszej wolnej, nieprzymuszonej woli i zupełnie nie oczekujemy nic w zamian. Tylko, czy z całą pewnością nic nie oczekujemy? Co do samego pojęcia wymiany społecznej, to w moim mniemaniu bardzo ściśle pokrywa się ono z koncepcją altruizmu odwzajemnionego, rozwiniętego w ramach rozważań o biologicznych podstawach zachowań. Generalnie, polega on na tym, że pomagamy komuś, ale w jakimś stopniu oczekujemy odwzajemnienia w przyszłości, choć wcale nie musi być to jasno powiedziane od samego początku. Przykładowo, znajomy prosi nas o pomoc pieniężną, udzielamy mu takowej, ale zarówno my sami jak i on wiemy, że jeśli my będziemy w takiej potrzebie, to być może w przyszłości zwrócimy się z nią do tego znajomego (takie bezsłowne, wzajemne przysługi powszechne w naszym codziennym życiu). Jest to chyba najczęściej spotykana forma altruizmu i najprawdopodobniej jedyny taki rodzaj rzeczywiście występujący na świecie.
Czy wspierając WOŚP czynimy to bezinteresownie jak odpowiedziałaby pewnie większość zapytanych przez nas ludzi, czy może mamy w takim działaniu swoje ukryte, egoistyczne intencje (bierzemy udział w wymianie społecznej, w ramach której oczekujemy nagrody jak powiedziały Peter Blau)? Wrzucamy do puszki WOŚP kilka złotych, ale przecież zostajemy obdarowani serduszkiem, które w dodatku będziemy eksponować w miejscu widocznym, pokazując innym jak bardzo "prawidłowo" się zachowaliśmy, bo jest to przecież takie modne. Oprócz tego, przecież nasze wrzucone pieniądze mają iść na konkretny cel, a więc jednak oczekujemy że Pan Owsiak zakupi sprzęt medyczny i da go szpitalom, które użyją go do leczenia dzieci czy dorosłych. No i ostatnim powodem jest zaspokojenie własnej świadomości, tzw. uspokojenie sumienia. W końcu, czemu nie mielibyśmy od czasu do czasu komuś pomóc, zwłaszcza jak nas stać, ponadto gdy inni również pomagają, a ci którzy tego nie czynią są wręcz nazywani bezdusznymi gburami.
Podobne podejście może być zastosowane we wszystkich formach "bezinteresownej pomocy". Pomagam koledze - będę mógł oczekiwać pomocy od niego w przyszłości; daję bezdomnemu drobne - zaspokajam własne sumienie, że zrobiłem coś dla tych, którym się w życiu nie powiodło; pomagam koleżance w przeprowadzce - spędzam z nią czas i daję szansę by między nami rozwinęło się coś większego niż przyjaźń; poświęcam się całkowicie jako wolontariusz na misji charytatywnej w Afryce - przeżywam niesamowitą przygodę, przy okazji zadowalając własne sumienie, widząc uśmiech ludzi i słysząc ich osobiste podziękowania za pomoc.
Okazuje się, że w istocie każda forma pomocy czy kontaktu międzyludzkiego to rodzaj świadomej lub nieświadomej wymiany dóbr materialnych lub niematerialnych.